EVE 6 – wspomnienia z przed lat

Z dużą doza prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że wiele osób zwróciło uwagę na pewien teledysk emitowany w telewizyjnych stacjach muzycznych, na którym chudy młodzieniec cały czas moknie w deszczu. Nawet kiedy siedzi w barze chmura nadal znajduje się nad jego głową. To “Inside Out” pierwszy singiel nowego rockowego objawienia z Californii Eve 6.

Max Collins (basista i wokalista) i Jon Siebels (gitarzysta i wokalista) znali się od najmłodszych lat. Ich młodośc w pewnym sensie była przesiąknięta muzyką. Mama Jona była nauczycielką gry na pianinie, a tata kompozytorem. Swój pierwszy zespól Yakoo założyli na studiach w Crescenta Valley High School, ale zanim zdążył zaistnieć na lokalnej scenie jego nazwa zmieniła się na Eleventeen. Max i Jon, razem ze zmieniającymi się ciągle perkusistami, występowali w klubach zyskując sporą popularność.

Efektem tego było podpisanie kontraktu z wytwórnią RCA. Wkrótce rozpoczęli swoje pierwsze nagrania, mając wówczas niespełna 19 lat. Wtedy na horyzoncie pojawił się młody perkusista Tony Ferguson, podobno syn znanego producenta Dona Was’a, który studiował razem z Collinsem i Siebelsem. Zachwyceni jego umiejętnościami i pomysłami Max i Jon przyjęli go natychmiast do zespołu. Tony zakręcony na punkcie filmu X-Files zaproponował zmianę nazwy na Eve 6, zaczerpniętą z jednego z odcinków tego filmu.

W tym miejscu tak naprawdę rozpoczyna się historia zespółu. Trzej panowie z kontraktem w kieszeni przygotowują materiał na swój debiutancki krążek. Pierwsze nagrania odbywają się w studiach Sound City i Chomsky Ranch w Kalifornii. Jednak po pewnym czasie dochodzą do wniosku, że należy zmienić miejsce i oderwać się od codziennej rzeczywistości, aby muzyka i teksty stały się bardziej uniwersalne. Drugim powodem była doskwierająca popularnośc w ich rodzinnych okolicach, wszyscy wokół wywierali coraz większą presję na muzyków, co uniemożliwiało swobodną i twórczą pracę.

Max, Jon i Tony wybierają się do studia Electric Lady w Nowym Jorku. Kolejny etap nagrań to finalne mixy w studio Stepping Stone w Seattle, rodzinnym mieście producenta Dona Gilmore’a. Aby rozładować napięcie towarzyszące nagraniom Eve 6 grali koncerty w małych klubach w okolicach których wlasnie przebywali, zdobywając rzesze nowych fanów.

Pierwszy singiel, który od razu zwrócił oczy Europy na Eve 6 to “Inside Out” . Opowieść o potrzebie akceptacji i zrozumienia przez otaczających nas ludzi, o różnicy pomiędzy wnętrzem każdego człowieka, a otaczającym nas światem pozorów i powierzchowności. Teledysk pojawiał się w ciągłej rotacji w programach MTV czy VIVA II. Amerykańska premiera całego albumu pt.: “Eve 6”, który zdążył pokryć się już platyną, odbyła się w kwietniu ubiegłego roku, do nas dotarł dopiero na początku 1999.

eve-6

Muzyka Eve 6 to niezwykle dobrze zrealizowane, rockowe kompozycje, wypełnione doskonałymi melodiami i dojrzałymi, jak na młody wiek ich autora Maxa, tekstami. To co dodaje mocy całości to wspaniała współpraca sekcji rytmicznej, z wyraźną, mięsistą i sugestywną linią basu. Jak twierdzą sami muzycy ich inspiracje siegają ogromnej przestrzeni współczesnej muzyki gitarowej od Toma Petty’ego i Elvisa Costello po Pixies.

Najnowszy singiel, który ostanio pojawia się w stacjach radiowych to “Open Road Song”. Jak mowi Max – To opowieść o tym, że naprawdę wolnym czujesz się w dobrym samochodzie, pędząc z zabójcza prędkością. Gitarowe ściany oddają w pełni ten pęd.

Eve 6 to formacja, która lokuje się wśród znanych już dziś formacji Third Eye Blind (z którymi odbyli trasę koncertową) czy Dandy Warhols. Jak na zwykły gitarowy album Eve 6 zaskakuje bogactwem dźwięków i pomysłów, kanonadą gitar przechodzącą znienacka w łagodne pulsowanie. Całość sprawia, że z rozkoszą włączę ją jeszcze raz w swoim odtwarzaczu.