Szwedzka przestrzeń – KENT

Jeśli lubicie energię Pixies, zmysłowość i brzmienie Smashing Pumpkins, przestrzeń i niepokój Radiohead to z pewnością zachwyci was najnowszy album szwedzkiej formacji Kent pt. „Isola”. Płyta pojawiła się bez hucznych zapowiedzi, ale może stać się jednym z ważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku.


Kent to formacja doskonale znana w krajach skandynawskich. W 1994 po koncercie na którym poprzedzali The Cardigans, podpisują kontrakt z wytwórnią RCA/Victor wchodzącą wskład koncernu BMG. Swój debiutancki album nagrywają na jesieni tego roku, pod okiem Nille Perneda, odpowiedzialnego za brzmienie The Wannadies, formacji która swoim ostatnim albumem mocno zaistniała na europejskim rynku muzycznym. Płyta zatytułowana po prostu „Kent”ukazuje się w marcu 1995, tylko w krajach skandynawskich.

Zespół wyrusza w trasę koncertową, zdobywając coraz większą popularność, pojawia się w telewizji i stacjach radiowych,a płyta sprzedaję się jak ciepłe bułeczki. Dwa miesiące po pierwszym dużym tourne, zachęceni sukcesem swojego debiutanckiego albumu, zamykają sie w studio pracując nad nowym, który ukazuje się 16 marca 1996, dokładnie rok po premierze pierwszego i nosi tytuł „ Verkligen”.

W międzyczasie Kent zostaje uhonorowany wieloma nagrodami, między innymi otrzymują szwedzką Grammy jako najlepsza rockowa grupa i Stockholm Price Award dla najlepszej szwedzkiej płyty 1995. Ich singiel „Kram” promujący „Verkligen” dociera do 5 miejsca oficjalnej szwedzkiej listy przebojów, a cały album staje sie najlepiej sprzedającą płytą rozchodząc sie w 80 000 egzemplarzy. Efektem sukcesu jest kolejne długie tourne, pelne sale koncertowe, okrzykniecie grupy przez dziennikarzy najlepszymym szwedzkim zespołem i kolejna nagroda The Rock Bear Award, przyznawana przez czytelników najpopularniejszego skandynawskiego pisma muzycznego Aftonbladet.

W czerwcu 1997 Kent, który tworzą Joakim Berg, Martin Skold, Sami Sirvio, Harri Manty i Markus Mustonen, przygotowuje w belgijskim studio Galaxy nową płytę nad którą tym razem czuwa nowy producent Zed. Zespól postanawia nagrać dwie wersje szwedzką i angielską, z myślą o rynku europejskim. W pracy nad wymową i angielskimi tekstami pomaga Joakimowi Chris Gordon lider brytyjskiej formacji Baby Chaos, dołączając do pracy w studio. Album zatytułowany „Isola” ukazuje się w Szwecji w grudniu, sprzedając się do lutego 1998 w ilości 80 000 egzemplarzy. Nowy rok to kolejne muzyczne nagrody Swedish Grammy i Rock Bear Awards, tym razem jednak w wielu kategoriach. Ich kolejna trasa koncertowa dociera do Danii, a koncerty są wyprzedane na pniu.

„Isola” to faktyczny debiut grupy na rynku europejskim, ukazuje jednak w pęłni ukształtowany zespół czerpiący garściami z tego co najlepsze w muzyce alternatywnej lat 90-tych, przetwarzając to na swój sposób i uzyskując doskonałe brzmienie. Płytę rozpoczyna „Lifesavers” utwór przypominający nastrojem i charakterystycznym łkaniem gitar „Tear” z najnowszej płyty Smashing Pumpkins.

Odniesień do tej formacji w twórczości Kent jest więcej, Joakim Berg śpiewa zresztą chwilami jak Billie Corgan, modulując podobnie głos, szepcząc i krzycząc. Niektóre utwory z kolei, jak „OWC” czy „Celsius” swoim nastrojem i przestrzenią wydają się być przesiąknięte „O.K. Computer” Radiohead, wszyscy członkowie Kent zresztą są zdeklarowanymi fanami tego zespołu. Z kolei siódmy na płycie „Bianca” rozpoczyna się linią basu przypominającą „Gouge Away” Pixies, z gitarowymi zagrywkami ala Joey Santiago przechodzącymi w mięsiste, zfuzowane corganówki.

„Before It All Ends” to przepiękny smutny utwor oparty na prostym, ale doskonale współgrającym efekcie powtarzanych i zwielekrotnionych przydźwięków, jakie powstają przy zmianie chwytów. Całość zamyka delikatna, zmysłowa kompozycja „747″ rozpływająca się gdzieś pod moim sufitem, potem znów rozpoczyna się „Lifesavers”… . Nie sposób opisać tego wszystkiego co dzieje sie na najnowszym albumie Kent zapachów, kolorów, brzmień muzyki,perfekcji wykonania i świeżego powietrza które wdychamy przez ponad 50 minut.

Wyobraźcie sobie Radiohead w którym śpiewa Billie Corgan wspólne kompzycje z Thom’em York, w towarzystwie Joey’a Santiago, a do wszystkiego szczyptę szalenstwa dodaje Black Francis. I pomyśleć, że to wszystko urodziło się w Szwecji.